6 września 2016

Histologia, czyli wszystkie odcienie różu



Na dźwięk słowa "histologia" weterani pierwszego roku kiwali głowami ze współczuciem. Wspominali go jako najcięższy przedmiot do przejścia i zdania. Krążyły wokół niego legendy, mówiące że anatomia przy tym to pikuś. Szepty dotyczące zdawalności kolokwiów nie przysparzały nowych przyjaciół odnośnie nauki o komórkach i tkankach. Mówiąc szczerze trochę mnie to przeraziło. Szczególnie, że anatomia wydawała mi się już nie do przejścia.

W Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego histologia poprzedzana jest przedmiotem o dumnej nazwie "biologia komórki". Kończy się on mniej więcej w połowie listopada pierwszym egzaminem z jakim muszą zmierzyć się studenci. Biologia komórki dotyczy budowy komórek oraz tkanek, takich jak tkanka łączna, krwionośna czy nerwowa. Po niej, od drugiej połowy listopada, zaczyna się histologia, której zadaniem jest zaznajomienie studentów z mikroskopową budową organów. Wykłady i ćwiczenia są prowadzone w taki sam sposób. I przez tę samą katedrę.

Wykłady poprzedzające ćwiczenia omawiają dokładnie teorię, z którą przychodzi się potem zmierzyć studentom. Na ćwiczeniach oczywiście trzeba przyjść w fartuchu, z gładkim zeszytem i zestawem kredek, w którym powinny dominować róże, fiolety i czerwienie. Na początku siada się przed mikroskopem, wyjmuje kartkę i jest krótka kartkówka. Dyktowane jest pięć pytań, a odpowiedzi to dwa słowa, jedno zdanie bądź rysunek.

Po krótkiej wejściówce następuje prelekcja przy użyciu rzutnika, na której omawiane są preparaty leżące obok mikroskopów. Asystent danej grupy zwraca uwagę na to w jaki sposób rozpoznać co to jest, wskazuje charakterystyczne struktury i mówi co należy uwzględnić w swoim rysunku. Po prelekcji każdy bierze swoje preparaty i ogląda je pod mikroskopem. Następnie rysuje je w zeszycie zaznaczając wszystkie struktury. Wtedy właśnie uwidaczniają się nasze zdolności plastyczne ;)

Jak już omówiłam jak wyglądają wykłady oraz ćwiczenia to przejdźmy do miejskich legend odnośnie tego przedmiotu. Postaram się przelać moje własne spostrzeżenia odnośnie kolokwiów zarówno teoretycznych jak i praktycznych oraz egzaminów.

Egzamin zaliczający biologię komórki, jak już pisałam, wypadał mniej więcej w połowie listopada. Pamiętam do dziś jak zobaczyłam pytania i myślałam, że odlecę. W pierwszej chwili na większość nie potrafiłam odpowiedzieć. Były mówiąc prosto... dziwne. Nie byłam do końca pewna o co mnie pytają. Jednak odetchnęłam kilka razy, uspokoiłam się i zaczęłam odpowiadać. I popłynęłam.

Po zakończeniu egzaminu czułam, że poszło mi dobrze. Tak samo słyszałam od znajomych z roku. Dopiero wyniki zweryfikowały naszą wiedzę. Pierwszy raz jak jej je zobaczyłam poczułam narastającą euforię. Zdałam! Jednak mój entuzjazm powoli zaczął gasnąć gdy przejrzałam resztę wyników. Tyle dwój jeszcze nigdy na oczy nie widziałam! Nie wiem czy nie objęły ponad połowy roku. Pierwszy raz zaczęłam rozumieć co oznaczały te wszystkie pogłoski odnośnie tego przedmiotu. Walka o zdanie egzaminu ciągnęła się przez cały semestr dla wielu osób.

Jednak dla mnie zaczęła się kolejna przeprawa nazywana histologią. Kolokwia teoretyczne przez resztę roku zbierały swoje żniwa podobnie jak egzamin z biologii komórki. Z każdego były dwa terminy. Pierwszy raz widziałam taką walkę o przetrwanie wśród swoich znajomych. Zdawalność nie lepsza niż przy pierwszym terminie egzaminu biologii komórki. Ja na szczęście każde zdałam w pierwszym terminie, lecz rozumiałam trud z jakim większość musiała się zmierzyć. Pytania były na prawdę ciężkie, a próg, by zaliczyć wysoki. Jednak zawsze wchodząc na salę po minucie wyciszenia kończyłam się stresować. Gorzej było z drugą formą zaliczeń.

Kolokwia praktyczne napawały mnie przeogromnym strachem. Zawsze tydzień przed nim zamiast zwykłych ćwiczeń było tak zwane powtórzenie, na którym oglądaliśmy wszystkie obowiązujące nas szkiełka. Jednak mi to niezbyt pomagało psychicznie. Nienawidzę odpowiadać ustnie, a myśl że preparaty jak jeden mąż wyglądają dla mnie tak samo wypełniało mnie dodatkowym lękiem. Za każdym razem przychodziłam blada jak ściana, nie mając pojęcia jak dotarłam na wydział. Na szczęście mając tak dobre koleżanki gdy tylko pojawiałam się pod wejściem do sali, zostawałam przez nie od razu wpychana do środka ;)

Na szczęście nie taki diabeł straszny jak go malują, więc praktyczne też udawało mi się zdawać. Jednak stres jaki malował się na mojej twarzy z powodu zawahań przy każdym preparacie na pewno nie uchodził uwagi przepytujących mnie asystentów.

Po wyczerpującej walce przez cały rok przyszedł czas na czerwcowy egzamin. Podzielony był na część teoretyczną i praktyczną. Jedynie zdanie tej pierwszej umożliwiało przystąpienie do drugiej. Niemal jak przez mgłę wspominam okres między egzaminem z anatomii, a histologii. Byłam już tak wyczerpana, że nie byłam w stanie dłużej niż godzinę przesiedzieć nad Sawickim. Większość tygodnia spędziłam leżąc na łóżku i patrząc się w sufit. Sińce pod oczami i trupio blada skóra pokazywały, że mój organizm jest już po prostu przemęczony. Liczyłam na to, że to co jeszcze pamiętam z całego roku i przerobione pytania z zeszłych lat mi pomogą. I tym razem się nie przeliczyłam!

Ulga jaką poczułam gdy udało mi się zdać była tak wielka, że niemal nie do opisania. Wiedziałam, że następnego dnia muszę zmierzyć się praktyką i cały wrzesień będę miała wolny. Przysiadłam, przerobiłam w noc wszystko co było w ciągu całego roku akademickiego i poszłam. Weszłam z pierwszą turą naszej garstki, którym udało się zdać, i odetchnęliśmy. Pierwszy raz pytania na praktycznym były przyjemne, a preparaty ładne. Wyszliśmy i mogliśmy sobie tylko pogratulować. Udało się! Trzy miesiące wakacji!


UWAGI PRAKTYCZNE

Co potrzebujemy na pierwsze ćwiczenia z histologii?
Fartuch, gładki zeszyt i zestaw kredek.

Czy na pierwsze ćwiczenia trzeba już umieć na wejściówkę?
Nie, dopiero na drugich się pojawia. Są wtedy dwie. Odnośnie pierwszych i drugich zajęć. Potem już na kolejnych jest zawsze jedna odnośnie danego tematu.

Z czego się uczyć?
Wykłady oraz histologia Sawickiego. To są takie dwie najważniejsze pozycje. Polecany jest jeszcze Zarzycki. Do mnie nie przemawiał. Nie potrafiłam go czytać. Wiem jednak, że niektórzy uczyli się z niego zamiast Sawickiego.

Czy warto chodzić na wykłady?
Moim zdaniem tak. To co jest omawiane na wykładach jest podstawą do nauki do kolokwiów. Wiedza uzupełniona o Sawickiego pozwoliła przetrwać cały rok bez żadnej poprawki :)

Czy histologia jest naprawdę taka trudna?
Moim zdaniem tak. Jak dotąd zabrała największe żniwo wśród osób, które będą musiały powtarzać rok. Jest moim zdaniem najcięższa do przejścia.


ZADANE PYTANIA W KOMENTARZACH

1. Czy zdarzyło się, że asystent wyrzucił kogoś z ćwiczeń za to, że miał braki w wiedzy?
Nie zdarzyło się :) Wejściówki są sprawdzone już po prelekcji i oddawane po skończonych ćwiczeniach, a podczas samej prelekcji nie ma konwersacji asystent-studenci.

2. Który semestr według Ciebie jest trudniejszy? Pierwszy czy drugi?
Jeżeli chodzi o ilość nauki i egzaminy to zdecydowanie drugi. Jednak to właśnie w pierwszym miałam problemy z adaptacją do takiego rodzaju nauki. Porównując moje wyniki w pierwszym i drugim semestrze to drugi zaliczam do o wiele bardziej udanego :) Na drugim nie miałam niczego do poprawy.

3. Czy systematyczna nauka jest kluczem do zaliczenia wszystkiego w pierwszym terminie?
To zależy. Niektórym to bardzo pomogło. Ja starałam się uczyć systematycznie do anatomii, ale nie zawsze był czas. Do reszty przedmiotów przygotowywałam się do kolokwium/zaliczenia i udawało mi się zdać za pierwszym i to z nie najgorszymi wynikami. Jest to na pewno zależne od tego jak się uczysz, a nie ile i czy systematycznie.

4. Pomimo tej nauki jest czas na spotkania ze znajomymi i trochę odpoczynku?
Czas jest :) Ludzie z wety również imprezują i nie mają z tym problemu, lecz jest tego zdecydowanie mniej.

5. Zdarzyło Ci się zarwać nockę?
Raz gdy budziłam się co chwila i odpowiadałam nie wiem komu na pytania z histologii ;) To była noc przed egzaminem. A tak jeżeli chodzi o naukę? Nigdy nie zdarzyło mi się zarwać nocki.

6. Czy dziewczyny mogą mieć pomalowane paznokcie na zajęciach?
Mogą. Nie spotkałam się też z żadnym przejawem gorszego traktowania z powodu pomalowanych paznokci :) Niektóre mają hybrydy czy przedłużone paznokcie, ale nie jest to moim zdaniem zbyt pomocne na anatomii gdy trzeba "macać" mokre preparaty.

7. Jakie są konsekwencje niezaliczonych wejściówek? Wyjściówek mam nadzieję, że nie ma?
Nie ma żadnych konsekwencji niezaliczonych wejściówek :) Przynajmniej się z takimi nie spotkałam. Być może patrzą przychylniej podczas sprawdzania kolokwiów, ale ciężko mi to ocenić. Wyjściówki jako takiej nie ma, ale przy niezaliczeniu kolokwium w drugim terminie czasem studenci dostają pozwolenie na trzeci termin pod koniec czerwca w chwili pisania egzaminu (czyli nie mogą podejść do pierwszego terminu).

Gdyby pojawiły się jeszcze jakieś pytania proszę o to w komentarzach :) Wtedy dopiszę do postu :)

18 komentarzy:

  1. Hej! Bardzo Ci dziękuję, że założyłaś tego bloga :) Idę w tym roku na weterynarie na SGGW i rozwijasz dużo moich wątpliwości :)
    Jeśli będziesz miała czas odpowiedzieć, to mam parę pytań :
    1. Czy zdarzyło się, ze asystent wyrzucił kogoś z ćwiczeń za to, ze miał braki w wiedzy?
    2. Który semestr według Ciebie był trudniejszy? Pierwszy czy drugi?
    3. Czy systematyczna nauka jest kluczem do zaliczenia wszystkiego w pierwszym terminie?
    4. Pomimo tej nauki jest czas na spotkania ze znajomymi i trochę odpoczynku?
    5. I chyba najważniejsze. Zdarzyło Ci się zarwać nockę?
    Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi i czekam z niecierpliwością na następne posty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem na wszystko zaraz w poście :) już go edytuję :)

      Usuń
    2. dziękuję ! :D

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jak jest z biofizyką? Przyznam, że fizyka nigdy nie była moją mocną stroną, trudno jest ją zaliczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na temat biofizyki będę niedługo pisać :) A dokładniej w czwartek, bo jutro na blogu zmierzę się z chemią :)

      Usuń
    2. Super, w takim razie czekam :D

      Usuń
  4. Czy dziewczyny mogą mieć pomalowane paznokcie na zajęciach?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie są konsekwencje niezaliczonej wejściówki? Wyjściówek mam nadzieję, ze nie ma ? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć! Bardzo fajny blog, świetnie się czyta :) Od tego roku na własnej skórze przekonam się co to znaczy być studentką weterynarii na SGGW, a dzięki Tobie mam przynajmniej pewne wyobrażenie tego co mnie czeka i na co mam się nastawić.

    Mam wrażenie, że wiele osób ze starszych roczników próbuje pierwszoroczniakom wcisnąć dużo niepotrzebnych rzeczy. Chętnie przeczytałabym o tym, co na pewno warto na pierwszy rok kupić, co można wypożyczyć, a bez czego można się obejść. Ale to pewnie temat na dłuższego posta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do każdego przedmiotu robię listę książek, które uważam, że warto kupić/przeczytać :) Pod koniec zrobię takie mini podsumowanie tego w co trzeba się wyposażyć na pierwszy rok. Sądząc po ilości przedmiotów z pierwszego semestru nastąpi to zapewne jakoś wraz z początkiem kolejnego tygodnia :)

      Usuń
  7. Dobra rada - na lajcie można ściągać na kolokwiach,polecam dla tych,którzy nie lubią uczyć się zbędnych rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na każdym przedmiocie można ściągać, kwestia wprawy, ale nie do końca o to przecież chodzi. Jeżeli chcesz się konkretnie przygotować do zawodu, to ściąganie jest zbędne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ściągać to sobie można na innych kierunkach. Jak się naprawdę chce pomagać zwierzakom, to potrzebna jest solidna wiedza.

    OdpowiedzUsuń
  10. A jakie konsekwencje są nie zaliczenia przedmiotu?

    OdpowiedzUsuń
  11. 26 year-old Assistant Manager Danny Siney, hailing from Fort Erie enjoys watching movies like Demons 2 (Dèmoni 2... l'incubo ritorna) and Polo. Took a trip to Abbey Church of Saint-Savin sur Gartempe and drives a Ferrari F2004. mozna zajrzec tutaj

    OdpowiedzUsuń