5 września 2016

Anatomia - czy taka straszna?




Anatomia - przedmiot, którego zaczęłam się obawiać jeszcze podczas wakacji. Chciałam jednak oszukać przeznaczenie, więc zakupiłam sobie jeszcze w lipcu pierwszy tom Krysiaka, który był polecany przez doświadczonych studentów wyższych lat. Otworzyłam pierwsze strony i... niemal umarłam!

Tysiące słówek po łacinie, rycin z pozaznaczanymi dziesiątkami szczegółów na kościach, całe strony zapisane drobnym druczkiem do zapamiętania. Myślałam, że od samego zadania sobie sprawy, iż będę musiała to opanować w trochę ponad miesiąc, niemal mnie zemdliło. Osteologia, z którą miałam się zmierzyć w październiku, przytłoczyła mnie niemiłosiernie. A wiedziałam, że to dopiero początek...

Przejrzałam kolejne tematy na stronie wydziału i już wiedziałam, że czasu na naukę jest bardzo mało w porównaniu do ogromu materiału. Naprawdę bardzo mało. Jako, że byłam już trochę doświadczonym studentem dzięki poprzedniemu kierunkowi, myślałam, iż diabeł nie taki straszny jak go malują. Nic bardziej mylnego!

Przejrzałam od deski do deski temat osteologii i przygotowana z kręgów przyszłam w październiku na pierwsze ćwiczenia z anatomii. Ubrana w fartuch nie najlepszej jakości, ale czego się spodziewać po tkaninie za 30 zł w wydziałowym ksero, weszłam do zakazanego pomieszczenia zwanego prosektorium. Bałam się jak nigdy, że mnie zemdli albo coś z powodu zapachu formaliny bądź widoku zgniłych, zzieleniałych zwłok. Nic takiego się nie stało!

Na stołach leżały kręgi wszelkiej maści: szyjne, piersiowe, lędźwiowe, krzyżowe i ogonowe. Takie należące do psów i kotów, ale też koni, bydła czy świni. Gdzieniegdzie można było dojrzeć żebra i mostki. A zapachu formaliny w ogóle nie było! Ale cóż się dziwić, zwłok także przy takich eksponatach ;)

Każda z grup ma swojego asystenta, z którym przebywa przez jeden semestr. Po tym czasie następuje zmiana. Asystent prowadzi ćwiczenia, pokazując daną kość/organ i omawiając struktury na nim się znajdujące. Bez wcześniejszego przygotowania do ćwiczeń niestety mało co się wynosi, co osobiście kilkukrotnie doświadczyłam. Jednak przez histologię, chemię i inne przedmioty nie zawsze był czas na naukę na prosektorium.

Wróćmy jednak do tej nieszczęsnej osteologii! Jak się obawiałam tak się sprawdziło. Nie wiedziałam do końca jak się zabrać do tego tematu. Bałam się, że pytania na bardzo szybko zbliżającym się kolokwium będą bardzo szczegółowe. Uczyłam się więc tych najmniejszych, najmniej oczywistych struktur, machając ręką na te najbardziej widoczne. Stwierdziłam, że pokrótce wiedząc na ich temat sporo, nie dam się złapać przy tych mniej banalnych, których postanowiłam się mocno wykuć. Do tego kupiłam czaszkę, by umieć ją całkowicie. Tak samo z wykładami. I się przejechałam!

Kolokwium było praktyczno-teoretyczne. Na stołach umieszczone były kości z zaznaczonymi strukturami. Trzeba było je wpisać po polsku i łacinie. Do każdego zostały dodane jeszcze pytania teoretyczne o daną kość/gatunek/przekrój oraz pytania czysto wykładowe. Zdębiałam jak zobaczyłam zagadnienia typu czaszek u buldoga francuskiego. Wiedziałam, że było na wykładzie, ale postanowiłam to olać. Pytania wykładowe mnie zmiażdżyły i niestety doprowadziły do tego, że te 2,5 pkt zabrakło do zaliczenia pierwszego kolokwium.

To była największa lekcja pokory na tych studiach. Przez swoją niedokładność w nauce musiałam podejść do poprawy pierwszego kolokwium z anatomii i poczułam ogromny strach z powodu perspektywy wylecenia. Już oczami wyobraźni widziałam jak moje imię i nazwisko zostaje przekreślone w dokumentach uczelni. Miałam tydzień na poprawę, więc zawzięłam się i opanowałam jeszcze to co olałam poprzednim razem. I udało się!

Po tej lekcji pokory miałam jeszcze jedno potknięcie z anatomią jednak już nie tak bardzo stresujące. Pod koniec pierwszego semestru, gdy doszło do kolokwium również praktycznego, przestałam się obawiać swojej wiedzy. Nauczyłam się czego powinnam się uczyć. Drugi semestr zgarniałam za to w moim mniemaniu naprawdę dobrze, wieńcząc na koniec zdaniem egzaminu z anatomii w pierwszym, czerwcowym terminie. Do tego kolokwia zarówno praktyczne jak i teoretyczne stały się najprzyjemniejszymi zaliczeniami na tych studiach. Pomimo największego ogromu nauki, jaki przyszło mi opanować, zdobywana wiedza sprawiała mi radość.

Gdy po kościach na prosektorium pojawiły się zwłoki, ku mojemu zaskoczeniu, w ogóle się nimi nie przejęłam. Na uczelni były pojedyncze przypadki zawrotów głowy jednak nikt z tego powodu nie zrezygnował. Dzielne z nas studenciaki! Mnie praca na organach bardziej się podobała niż kościach. Może to z powodu niefortunnego kolokwium? :)



UWAGI PRAKTYCZNE:

Co potrzebujemy na pierwsze ćwiczenia z anatomii?
Fartuch, pierwszy tom Krysiaka i przeczytane z 2-3 razy kręgi z niego.

Od kiedy potrzebne są rękawiczki?
Tak naprawdę dopiero od preparatów miękkich, ale wiem, że niektórzy mieli już je przy kościach. Ja ich nienawidzę, więc latałam i dotykałam wszystkiego gołymi rękoma ;)

Z czego się uczyć?
Ja preferuję do osteologii wcześniej wspomnianego Krysiaka, a do następnym działów książkę doktor Przespolewskiej "Anatomia zwierząt domowych. Repetytorium". Wiem, że jednak niektórzy cały rok przesiedzieli ze wszystkimi tomami "Anatomii zwierząt" jednak ja czułam, iż nie mam na to czasu. Nie żałuję.

Czy warto zakupić atlas?
Moim zdaniem na pierwszy rok nie. Nie wiem jak na kolejne. Sama kupiłam Popesko, ale zajrzałam do niego może trzy razy. Te momenty mogłam zamienić wizytą w wydziałowej czytelni, dzięki czemu zaoszczędziłabym kilka stów. Na przyszłość będę bardziej uważać.

Z czego się uczyć łaciny na anatomię?
Ja tworzyłam sobie fiszki na darmowej domenie (tworzyłam tylko w tej konfiguracji łac->pol), dzięki czemu szybko po ich stworzeniu, które na dany dział zabierało około godzinę, mogłam się ich nauczyć :)



Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania, zapraszam do pisania komentarzy! Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam :)

2 komentarze:

  1. Hej, czy mogłabyś coś więcej opowiedzieć o tym kolokwium z osteologii, czy rzeczywiście trzeba umieć wszystko co jest w Sawickim a może wystarcza tylko oznaczenia z platformy e-lerningowej SGGW?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Ja nie umiałam wszystkiego z Sawickiego ;) nauczyłam się tych struktur, ktore widac po prostu na kosci, bez tych mini wyrostków i innych. Mega wazne sa wykłady, bo na pierwszy sie nie nauczyłam i zabrakło mi bodajże 2 pkt do zaliczenia ;) na drugi termin już je wykulam i było ok

      Usuń