27 września 2018

Szósty semestr weterynarii



Hej!
Minęło już naprawdę sporo czasu odkąd tu pisałam po raz ostatni. Bardzo mocno Was za to przepraszam, jednak trzeci rok dał mi naprawdę w kość i potrzebowałam takiego 100% resetu i oderwania się myślami od tego kierunku. Musiałam odsapnąć. Jednak tematowi przemęczenia i uczucia wypalenia poświęcę osobny post na blogu ;)

Dzisiaj w większym skrócie chciałabym Wam przedstawić przedmioty z jakimi przyszło mi walczyć na szóstym semestrze weterynarii. Podobno gdy się go przejdzie, pokonując po drodze kolokwia i egzaminy, to następuje jakaś tajemnicza nirwana, dzięki czemu nic nie jest w stanie nas już pokonać. Pożyjemy, zobaczymy, ponieważ od poniedziałku rozpoczynam siódmy semestr ;). Na razie patrzę na niego podejrzliwie!


FARMAKOLOGIA

Kontynuacja przedmiotu z zimowego semestru. Jednak ćwiczenia przybierają zupełnie nową formę. Studenci wśród własnej grupy dzielą się na trójki. W tym składzie muszą dwa razy w ciągu semestru poprowadzić prezentację na temat jednej bądź kilku grup antybiotyków. Często przypomina to konwersację pomiędzy prowadzącym a osobami prezentującymi. Mówimy, przedstawiając jakieś właściwości związków, a gdy nie dopowiemy czegoś istotnego to prowadzący o to pytają, by reszta grupy mogła zanotować. Oczywiście można korzystać ze slajdów oraz notatek ;). Po całej prezentacji każdy indywidualnie dostaje ocenę. Ja dwa raz otrzymałam 5 co mocno mnie podbudowało :D. Ogólnie oceny dość dobre, dużo czwórek i cztery i pół.

Na wykładach omawiane są przede wszystkim leki przeciw pasożytnicze. Część wykładów wchodzi do pierwszego kolokwium, a część do drugiego. Dla mnie te leki to był hardcore do zapamiętania. Jakoś no nie mogłam skojarzyć tych nazw, powiązać jeszcze z pasożytami i zapamiętać właściwości. Fiszki, notatki i czytanie tego ledwo cokolwiek dawało. Jednak koniec końców jakoś na kolokwiach z odmętów pamięci wyciągałam te informacje ;)

Podczas semestru odbywają się dwa kolokwia. W ich zakres wchodzą wykłady oraz nasze prezentacje. Wyglądają bardzo podobnie do tych z semestru zimowego, lecz mogą pojawić się zadania tak/nie z punktami ujemnymi.

Na koniec czerwca trzeba zdać egzamin obejmujący cały rok nauki. Składa się on z niezliczonej ilości zdań gdzie trzeba zaznaczyć tak/nie. Jest to kilka kartek wypełnionych tabelką. Wygląda to mniej więcej w ten sposób - mamy zdanie/słowo kluczowe np. "Penicyliny to" i pod tym 4-5 podpunktów w postaci równoważników zdań. I musimy zadecydować czy dany podpunkt jest prawidłowy (zaznaczamy "tak") czy nieprawidłowy (zaznaczamy "nie"). Na egzaminie występują punkty ujemne;)


PATOMORFOLOGIA


Kontynuacja przedmiotu z semestru zimowego. Nadal jest to prowadzone w systemie zmianowym. W jednym tygodniu oglądamy na górze szkiełka ze zmianami głównie nowotworowymi, a w drugim wykonujemy sekcje zwierząt. Poza tym odbywa się jedno kolokwium na ocenę, obejmujące rozpoznanie preparatów histopatologicznych oraz zakres teoretyczny z książki dotyczący kolejnych rozdziałów, tj. nowotwory, teratologia, zapalenie i zmiany wrodzone. Wygląda ono następująco. Wchodzi się do sali według nazwisk, dostaje kopertę z preparatami i ma się czas na obejrzenie i rozpoznanie. Po tym czasie podnosi się rękę i prowadzący przychodzi sprawdzić. Trzeba powiedzieć skąd wniosek, że to ten preparat. Potem zaczynają się pytania teoretyczne.

Z części sekcyjnej należy przeprowadzić z kilkoma osobami sekcję i z pomocą prowadzącego dojść do przyczyny zgonu. Jeżeli wykona się to poprawnie dostaje się zaliczenie. Należy też napisać protokół ze swojej części sekcji.


CHIRURGIA OGÓLNA I ANESTEZJOLOGIA


Przedmiot ten składa się z siedmiu wykładów oraz czternastu ćwiczeń. Wykłady są prowadzone na zmianę z wykładami z diagnostyki obrazowej. Jeżeli chodzi o ćwiczenia to odbywają się one w Klinice Małych Zwierząt oraz na Wolicy. Obejmują one m. in. dezynfekcję rąk, poprawne zakładanie sterylnych fartuchów, rękawiczek, układanie pacjentów do operacji, obezwładnianie, techniki szycia, zakładanie opatrunków u małych zwierząt, kopytowych i wysokich u koni, anestezjologię u małych i dużych.

Do Kliniki Małych Zwierząt należy mieć przy sobie zawsze bluzę medyczną/fartuch oraz buty typu crocksy, a na poszczególne ćwiczenia zestaw do szycia (igłotrzymacz, nożyczki chirurgiczne oraz świńską nogę), sterylne rękawiczki chirurgiczne oraz czepek.

Po czternastu tygodniach odbywa się egzamin praktyczny, który sprawdza umiejętności z zakresu anestezjologii małych zwierząt, dużych, opatrunki małych, opatrunek kopytowy, opatrunek wysoki dużych zwierząt, techniki szycia, ortopedii dużych i rozpoznawanie narzędzi chirurgicznych. Chyba wymieniłam wszystko ;). Do każdego "stołu" podchodzi się osobno. Można nie zdać max. 1 żeby mieć zdany egzamin praktyczny. Na początku robią się kolejki, ale dość sprawnie to idzie.

Pod koniec semestru, w sesji letniej, jest jeszcze egzamin teoretyczny. Zawiera on zarówno pytania zamknięte jak i otwarte. Bazuje on na informacjach wykładanych na wykładach, a także wiadomościach z książki "Chirurgia małych zwierząt tom 1 Chirurgia ogólna".



DIAGNOSTYKA OBRAZOWA


Dla mnie przedmiot legenda. Ćwiczenia odbywają się 3h w klinice co tydzień. W jednym tygodniu ma się część teoretyczną, gdzie pokazują nam zdjęcia rentgenowskie np. zmian kostnych w kończynie miednicznej, a w drugim siedzimy w klinice i przelewamy naszą wiedzę na praktykę przy pacjentach. Ogólnie pomysł sam w sobie jest ok, ale no niestety nie wychodzi. Po pierwszych ćwiczeniach, gdzie byłam uzbrojona w podstawową wiedzę z zakresu złamań i zapaleń kości długich w kończynach, poszłam tydzień później do kliniki na część praktyczną. Dostaliśmy zdjęcie kręgosłupa i musieliśmy stwierdzić co jest pacjentowi To było długie, półgodzinne zastanawianie się skąd my mamy to wiedzieć... Najwięcej wynosiłam z części w salach gdzie po kolei omawialiśmy kolejne zmiany, które mogą się nam przytrafić w późniejszej praktyce.

Na przełomie maja i czerwca odbywa się internetowe zaliczenie. Znajdują się na nim zdjęcia różnych przypadków (zdjęcia z RTG) i trzeba zaznaczyć poprawną odpowiedź co jest pacjentowi. U nas praktycznie każdy zdał :)


OCHRONA ZDROWIA PUBLICZNEGO


Przedmiot prowadzony przez sympatyczną katedrę. Ćwiczenia odbywają się co drugi tydzień. Omawiamy różne zagrożenia terrorystyczne i biologiczne, a także co my jako przyszli lekarze weterynarii musimy zrobić np. w przypadku powodzi. Można też pooglądać filmy. Dla mnie, i całej mojej grupy, minusem była godzina. Mieliśmy je na bodajże 16:30 gdy od 8:00 bez przerwy mieliśmy ćwiczenia. Jak można się domyśleć, wyglądaliśmy jak pochód trupów chcących umrzeć.
Zaliczenie ćwiczeń to test abcd.


PARAZYTOLOGIA


Ćwiczenia nadal prowadzone tak samo jak w semestrze zimowym. W ciągu semestru trzeba przystąpić do dwóch kolokwiów. Na koniec odbywa się ustny egzamin. Przychodzi się na wyznaczoną godzinę z grupą innych studentów, losuje nazwisko prowadzącego, a następnie udaje się z resztą do gabinetu osoby wylosowanej. Tam losuje się zestaw kilku pytań, na które po przygotowaniu się odpowiada. Bardzo przyjemne zaliczenie. Koniec końców miałam z parazytologii 5 :)



DIAGNOSTYKA KLINICZNA


Ćwiczenia prowadzone podobnie do semestru zimowego. Tym razem jednak skupiamy się na umiejętności badania poszczególnych układów. Uczymy się omacywać i osłuchiwać jelita, żołądek, wątrobę, przedżołądki itp. Do tego zostają nam wprowadzone podstawy z badań układu nerwowego. Oczywiście ponownie jesteśmy podzieleni na bydło, konie oraz małe zwierzęta. Ja chyba najlepiej bawiłam się na bydle ;). Oczywiście przeprowadzamy też badania per rectum oraz próbujemy sondować krowę.

Poza częścią kliniczną jest też oczywiście część laboratoryjna. Nadal uczymy się m. in. czytać wyniki krwi, omawiamy różne sposoby diagnostyczne.

Na koniec przeprowadzany jest egzamin w formie ustnej. Do sali wchodzi się trójkami i losuje cztery numery. Pod nimi kryją się pytania, które zadają nam po kolei prowadzący. Nasza trójka szybko się rozluźniła i nie było większego stresu. Ja niestety w połowie musiałam wyjść, ponieważ swoim kaszlem zagłuszałam resztę ;).


CHOROBY OWADÓW UŻYTKOWYCH


Dla mnie przedmiot bardzo stresogenny. Boję się pszczół, więc każde wyjście do pasieki czy przeprowadzanie na nich sekcji było czymś bardzo nieprzyjemnym. Na szczęście zniosłam to dzielniej niż kilkoro moich znajomych. Tysiąc razy dumna dla mnie, że nie wybiegałam z krzykiem :D. Nawet dwa razy podeszłam żeby pomagać przy powiększaniu ula. Oczywiście przy jednym ze stresu przygniotłam trochę pszczołę, bo zaczęła wchodzić mi na rękę, i cudem uniknęłam użądlenia. Większość czynności wykonywałam z zamkniętymi oczami.

Na wszystkich ćwiczeniach odbywających się w salach, a nie pasiece, trzeba napisać wejściówkę, którą potem samodzielnie się ocenia. Następnie punkty te się sumują razem z zaliczeniem i stają się podstawą do zaliczenia przedmiotu.

Pod koniec semestru odbywa się zaliczenie pisemne. Dostajemy 5 pytań - dwa z nich są czysto teoretyczne, a trzy praktyczno-teoretyczne. Te drugie polegają na rozpoznaniu choroby bądź sytuacji, która widoczna jest na zdjęciu, a następnie w zależności od odpowiedzi rozwinięciu części teoretycznej do tego.


FAKULTETY


Ja uczestniczyłam w fakultecie "Diagnostyka chorób w stadzie świń" oraz "Od objawu do rozpoznania". Pierwszy z nich odbywa się na zasadzie wykładów. Zaliczenie jest internetowe. Drugi odbywa się na zasadzie 2-godzinnej dyskusji z prowadzącym. Zaliczenie jest w formie testowej i odbywa się całym rokiem na auli.

***

Na dzisiaj tyle. Jeżeli chodzi o kolejne notki to mam już pomysły na następne tematy. Od 1 października przebudzam się niczym feniks z popiołów i wracam całą sobą do weterynarii ;)