26 września 2016

Fauna wyspy Krety



Nie było mnie tydzień, bo ostatnie promienie wakacyjne ściągnęły mnie do siebie na inny kraniec świata. Niestety internet w hotelu był tak słaby, że nie było szans na połączenie z laptopem, a na komórce nie wyobrażam sobie pisania. Tak więc po troszkę ponad tygodniu wracam do pisania, tym razem zahaczając jeszcze o temat swojej mini podróży ;)

W Grecji nie byłam nigdy. Postanowiłam więc z narzeczonym wyjechać na tydzień, by odpocząć przed kolejnym rokiem akademickim (ja drugim rokiem, on powrotem na magisterkę). Za cel wybrałam Kretę, ponieważ chciałam zobaczyć słynny pałac w Knossos. Nie ma jak najlepsza motywacja do wybrania akurat tego skrawka świata :D Jednak, poza ogółem zwiedzania ruin, gór i innych zakamarków Krety, starałam się zwracać bardzo dużo uwagi na faunę tej naprawdę dużej wyspy.

Po pierwsze chyba druga nazwa tej wyspy powinna brzmieć "Przylądek Kotów". Oczywiście daleko temu do Aoshimy, japońskiej wyspy kotów, ale gdzie się nie odwróciłam to widziałam te stworzenia. Koty na tej wyspie dostały własną nazwę - koty kreteńskie. Wywodzą się one w prostej linii od tych, które przesiadywały na dworach władców wyspy. Są dość małe, smukłe i niezwykle dystyngowane. Poruszają się z gracją typową dla kociego gatunku. Kreteńczycy są z nich dumni i chętnie wypuszczają je w kierunku turystów. Bo co bardziej rozczuli niż kilkumiesięczne kociaki wałęsające się pod nogami i przyciągające klientów? :)










Kolejnym dość charakterystycznym zwierzęciem krety jest osiołek. Te uparte stworzenia od dawna służyły za transport najpierw dla mieszkańców Krety, a potem dla turystów. Wiąże się to z tym, że wyspa ta jest naprawdę górzysta (wiele masywów górskich sięga powyżej 2000 metrów nad poziomem morza). Stworzenia te, przyzwyczajone do wędrówek pod górę, były naprawdę wspaniałymi kompanami dla ówczesnego ludu. Dzisiaj za 10 euro można podjechać nimi na trasach prowadzących wysoko do jakiegoś punktu turystycznego bądź kupić pamiątkę ze słynnym osiołkiem (magnesy na lodówkę, kubki, bluzki i co tylko dusza zapragnie). My wybraliśmy się do Dikti, jaskini w której według mitologii narodził się Zeus. Na samym dole, przed prawie półgodzinnym stromym podejściem, stał zastęp osiołków, z których wiele starszych osób oraz małych dzieci ochoczo korzystało. Ja niestety się nie skusiłam ;)




Kolejnym zwierzęciem, z powodu którego szczycą się Kreteńczycy, są nieudomowione kozy zwane kri kri. Jest to gatunek endemiczny tego regionu, występujący jedynie na tej wyspie oraz dwóch pomniejszych znajdujących się zaraz obok brzegu Krety i niezamieszkanych przez człowieka. Te dwie pozostałe mają naprawdę malutką powierzchnię, ale kozy te doskonale się tam zadomowiły. Żyją one jednak w większości w wąwozie Samaria, więc nie udało mi się ich zobaczyć na żywo, ponieważ wąwóz ten znajduje się na zachodzie, a ja zwiedzałam Kretę Wschodnią.

Poza tym Kreteńczycy hodują zwykłe kozy oraz owce i konie. Te dwa pierwsze są niezwykle istotne, ponieważ to z ich mleka wyrabia się praktycznie cały nabiał na wyspie. Nie ma tu hodowli bydła, więc wszelkie sery oraz jogurty są pochodzenia przede wszystkim owczego. Słynna feta to mieszanka mleka owcy i kozy w specjalnych proporcjach. Dzięki temu ich nabiał ma specyficzny smak, o wiele bardziej podchodzący mi w smaku niż krowi.






Jednak, poza chodzącymi ssakami, mamy tutaj całe stada tych latających. Nietoperze są na porządku dziennym po zachodzie słońca. Nie ważne czy szliśmy akurat do miasta po kolacji czy siedzieliśmy nad basenem, te małe stworzenia dosłownie co kilka sekund przelatywały nam nad głowami. Kilka razy musiałam aż schylić głowę, ponieważ mogłoby dojść do czołowego zderzenia ;) Gdy napisałam rodzicom o tym, moja mama stwierdziła, że jej noga na pewno tu nigdy nie postanie. Ja za to uwielbiam nietoperze, więc potrafiłam godzinami leżeć na leżaku i się w nie wpatrywać. Niestety w warunkach nocnych, gdy nie ma prawie światła, nie udało mi się uchwycić ich na zdjęciu. Były zbyt szybkie i za bardzo wtapiały się w bezmiar ciemności.

Poza ssakami oczywiście mieszka tutaj ptactwo. Co ciekawe jest ich naprawdę, naprawdę mało. Nie widziałam żadnych mew czy nadmorskich ptaków. Dwa razy uchwyciłam okiem przelatującego wróbelka, raz gołąb wleciał do knajpy, w której jedliśmy, i wylądował nam na stole, a tak to pustka z tych najbardziej znanych. Jednak, gdy wyruszaliśmy w trasy do zwiedzenia, z autokaru bądź samochodu można było zobaczyć fruwające ptaki drapieżne. Przewodniczka opowiadała, że są to orłosępy, chętnie mieszkające na skarpach gór i w pobliżu kościołów. Tych ostatnich budynków jest na zatrzęsienie, lecz są bardzo małe i skromne. Nad kościołami położonymi niemal na samych szczytach można było dostrzec fruwające drapieżniki. Niestety na moich zdjęciach są bardzo malutkie, ale odległość między nami wynosiła zawsze kilkaset metrów. Nigdy nie zniżały się na tyle blisko, by można było je popodziwiać z bliska.

 


Wyspę otacza również kilka mórz, wszystkie należące do basenu Morza Śródziemnego. W nich pływa dość sporo gatunków ryb, w tym również rekiny. By zobaczyć bogactwo podwodnego świata wybraliśmy się do Cretaquarium, w którym zostały sprezentowani ich najważniejsi przedstawiciele. Przytoczę tu kilka zdjęć, by choć troszkę przybliżyć różnorodność fauny wód otaczających Kretę.











To tyle jeżeli chodzi o te podstawowe zwierzęta wyspy Krety. Jutro powrócę z cyklem przedmiotów na pierwszym roku weterynarii :)
Zachęcam oczywiście do komentowania!

1 komentarz:

  1. 24 year-old Community Outreach Specialist Isahella Tear, hailing from Westmount enjoys watching movies like "Legend of Hell House, The" and Sailing. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Town & Country. zbadaj strone

    OdpowiedzUsuń