Witam wszystkich!
W końcu nastała wolność od nauki, wolność od książek naukowych i wolność od stresu. Przez dwa tygodnie mogę grać, leżeć, czytać beletrystykę... Robić co tylko mi się zamarzy. Zgadnijcie więc co poszłam zrobić od razu po ostatnim egzaminie? ;) Tak, poszłam stać kilka godzin na sali operacyjnej żeby wspomagać lekarzy weterynarii w ich zmaganiach.
Jednak najpierw podsumujmy sesję. Niestety to była chyba najbardziej wyczerpująca psychicznie dla mnie sesja. Miałam aż dwa razy drugi termin. Pierwszy z biochemii gdy byłam tuż pod progiem i zakuwałam jak szalona do drugiego, mając z tyłu głowy alarm o komisie lub warunku. Na szczęście siedzenie całe dnie z domu i robienie przerwy jedynie na jedzenie poskutkowało zdaniem z całkiem niezłym wynikiem tydzień później :)
Drugi drugi termin był z chowu i hodowli zwierząt. Jednak z powodu jednodniowej przerwy pomiędzy biochemią, a chowem oraz technologią (dwa egzaminy) nie byłam w stanie psychicznie przysiąść do nauki. Jedno zdałam, drugie poprawiłam. Dzisiaj wyszłam z ostatniego i mam nadzieję, że na uczelnię wrócę dopiero 27 lutego :). Wróćmy jednak do tego co zrobiłam od razu po egzaminie, gdy godzinę później znalazłam się w lecznicy.
Uczestniczyłam łącznie w czterech operacjach. Trzy z nich typowo stomatologiczne (usunięcie siekacza u szczura, usunięcie dwóch trzonowców u królika oraz usunięcie kilku trzonowców u kolejnego króla z oczyszczeniem ropnia pod oczodołem) a na koniec zmagania z tętniakiem aorty brzusznej u szynszyli,więc strefa kardio. Taki odpoczynek jednak naprawdę uwielbiam ;)
Szynszyla przed rozpoczęciem operacji |
Dwa zakrzywione trzonowce królika, które powodowały ogromny ból zwierzaka |
Opuchlizna z ropą pod oczkiem królika |
Jestem ogólnie pełna podziwu dla chirurgów i stomatologów z Ogonka. Są naprawdę kompetentnymi lekarzami, znającymi swój fach. Poza tym uwielbiam internistów i Kasię, niezwykłą kardiolog, która jako pierwsza wzięła mnie pod swoje skrzydła. Do tego czuję, że chcą wprowadzić mnie w ten świat, tak bym sama w przyszłości była wartościowym weterynarzem, umiejącym pomóc nawet tym najtrudniejszym przypadkom. Do takiego miejsca zawsze chętnie wracam, pomimo ogromnego zmęczenia. Tam nabieram energii i motywacji do dalszego działania gdy czuję, że ogrom nauki mnie przytłacza. Dziewczyny, które poświęcacie swój czas dla mnie, totalnego laika, dziękuję :)
Hej!
OdpowiedzUsuńCzy wiesz może jak zorganizować sobie wolontariat w lecznicy, gdy się niewiele jeszcze umie? Bardzo chciałabym już coś działać, ale jestem dopiero na początku drogi i przyznam szczerze, że trochę się wstydzę zapytać :( Ty jesteś trochę starsza i już masz rozeznanie, i doświadczenie. Mogłabyś coś doradzić? :) Pozdrawiam i miłego wypoczynku <33
Hej!
OdpowiedzUsuńJa przyznam szczerze, że załatwilam sobie wolontariat w dwóch lecznicach po znajomosci ;) w pierwszej zaczęłam juz w pierwszym tygodniu pierwszego roku, jakos chyba po pierwszej anatomii. Jednak wiem, ze osoby czesto na 1, 2 czy 3 roku maja problem ze znalezieniem miejsca. Jednak nie nalezy sie tym kierować. Wydaje mi się, iż nalezy chodzic po lecznicach i pytać, pytać, pytać. Na pewno w niektórych chętnie przygarną kazde ręce do roboty :)
Rownież pozdrawiam!