5 września 2017

Pierwsze urodziny bloga



Witam!
Czekałam przez kilka dni na ten moment, by w końcu móc to powiedzieć - jestem tu już rok! Dla mnie to niesamowite uczucie. Wytrwałam w swoim postanowieniu prowadzenia bloga i nie poddałam się, chociaż czasem brakowało mi czasu, chęci i motywacji. Zaciskałam jednak zęby, a potem pisałam.


Studia na wydziale medycyny weterynaryjnej często pozbawiają studentów siły i czasu. Są bardzo wyczerpujące. Często absorbują całą energię oraz czas pomiędzy wstawaniem, a zasypianiem. Przyszły zawód będzie jednak wymagający i niezwykle odpowiedzialny, więc wszelka wiedza zdobyta podczas studiów jest na wagę złota. To na barkach lekarzy weterynarii spoczywa zdrowie oraz życie leczonych przez nich zwierząt. Poza samą nauką chodzę jeszcze na praktyki, jestem wice starostą roku, prowadzę bloga, a także próbuję oddzielić studia od życia, by nie zwariować ;). Szukam więc dodatkowych zajęć poza uczelnianych ;) To wszystko sprawia, że czasem po prostu nie wyrabiam i mam dość. Mija mi to jednak po kilku dniach, a ja na nowo ładuję akumulatory!


Ponad rok temu, gdy w mojej głowie kiełkował pomysł bloga, często odrzucałam go od siebie. Nie wierzyłam, że dam radę go prowadzić. W końcu kto będzie chciał czytać wypociny podrzędnej studentki weterynarii, która nie wyróżnia się niczym szczególnym? Jednak moi znajomi zachęcali mnie do jego założenia, chociażby dla nich. Troszkę się zastanawiałam, ale postanowiłam spróbować. W każdym momencie mogłam go przecież usunąć. Nie podpisywałam żadnych dokumentów wymagających ode mnie prowadzenia bloga. Mogłam powiedzieć "stop". Bałam się jedynie, że prowadzący odkryją mnie w sieci. Mogliby przez to doszukiwać się złego słowa na swój temat pomiędzy wersami, a ja znajdę się na celowniku. Na razie nic takiego się nie stało. Nie widzę powodu, by kogokolwiek oczerniać w sieci. Nawet w minimalnym stopniu. Mam szacunek dla dydaktyków, więc piszę, w moim odczuciu, jedynie plusy na ich temat :)


Gdy napisałam pierwszą notkę odnośnie anatomii i nieśmiało wspomniałam o niej na roku niżej nie spodziewałam się takiego ruchu. Ku mojemu zdumieniu przez miesiąc weszło na bloga prawie tysiąc osób. Byłam pod wrażeniem. Założyłam też fanpage'a na Facebooku, by mieć namacalny dowód, że mam jakiś fanów ;). Zaczęłam się rozkręcać, pisząc kolejne notki, a liczba wyświetleń wzrastała z miesiąca na miesiąc. W tym samym momencie zaczęły pojawiać się coraz częściej komentarze. Najczęściej dotyczyły one poprzednich postów, ale na każdy starałam się odpowiedzieć jak najbardziej wyczerpująco. W tej chwili średnia liczba wyświetleń na miesiąc to około pięć tysięcy, nawet gdy nic nie piszę i nie zamieszczam. W porównaniu do blogów sławnych ludzi czy stricte modowych wypadam słabo, ale i tak jestem z siebie dumna :). Nie sądziłam, że przyciągnę tak wiele osób.


Oczywiście przez rok zdarzyły się też upadki. Nie ma ludzi idealnych, a ja, pisząc publicznie, jestem bardziej narażona na pewne sprostowania ze strony postronnych osób. Moje udostępnienie artykułu dotyczącego hodowli pod Śremem wywołało małą burzę w komentarzach. Nauczyło mnie to sprawdzać wiarygodność tego co zamieszczam, by później móc umiejętnie się bronić. Była to ważna lekcja życia. Nie można pisać pod wpływem emocji, bez zastanowienia, ponieważ nic dobrego to nie przyniesie ;) Tak samo potyczka słowna odnośnie jakości moich tekstów troszkę mną wstrząsnęła, ale postanowiłam wziąć się za siebie. W końcu zależy mi na tym, by blog był coraz lepszy :) Treści na nim zamieszczane muszą być wysokiej jakości!


Blog ten pcha mnie również do przodu i nie pozwala poddać się. Wiem, że wszelkie potknięcia będą śledzone oraz oceniane przez kilkaset osób. Przez to też staram się podwójnie, by nie zaklinować się gdzieś, doprowadzając do ryzyka niezdania. Jednak obawiam się, że kreuję przez to wizerunek osoby, której wszystko wychodzi. Tak nie jest. Daleko mi do geniusza z najlepszymi ocenami i gładkim przechodzeniem przez studia. Na pewno nie jestem jednym z tych studentów-bloggerów, którzy mogą pochwalić się najwyższymi średnimi, umiejętnością odpowiedzi na każde pytanie podczas ćwiczeń czy wiedzą wyprzedzającą materiał na studiach. Podziwiam takie osoby, ale sama do nich nie należę. Tylko moja ciężka praca włożona w naukę pozwala mi przechodzić dalej bez poprawek z zadowalającymi mnie ocenami :)


Dziękuję Wam za to, że wytrwaliście wraz ze mną tyle czasu, a ja postaram się pisać jeszcze więcej. Może być z tym problem, ponieważ trzeci rok ma być tym najcięższym, ale warto spróbować :)




Mam nadzieję, że kolejny rok będzie znowu udany, a ja wracam już do Was po miesiącu odpoczynku od internetu i myśli na temat studiów :). Koniec odpoczynku, trzeba się wziąć za siebie :) Walczącym w kampanii wrześniowej życzę wytrwałości, szybkiego zdania i rozpoczęcia kolejnego roku z czystym kontem, bez warunków!

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam twojego bloga! Czytam go pół roku i czekam na więcej :) dzięki tobie wiem, że wet to jest to!♡ w tym roku czeka mnie poprawa maturki z bio i napisanie z chemii, ale wierzę, że się uda..w końcu przy takich studiach matura to pikuś ;)
    Pozdrawia cieplutko przyszła studentka sggw (mam nadzieję :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa mega miło mi za ten komentarz!! ❤️ Bede mocno trzymać kciuki w maju byś napisała wspaniale mature, a potem w lipcu się dostała :) najwazniejsze to spełniać marzenia :)

      Usuń
  2. Gratuluję wytrwałości! Ja śledzę bloga praktycznie od początku ale dopiero teraz postanowiłam się tu udzielić i życzyć ci jeszcze wielu lat tutaj! Uwielbiam czytać twoje wpisy, mam wrażenie że na tle innych blogów są bardzo dopracowane i widać że wkładasz w nie dużo pracy i serca. Ja od października zaczynam studiować medycynę i z tej okazji też założyłam bloga (mam nadzieję choć w połowie Ci dorównać i regularnie umieszczać tam wpisy- już to będzie dla mnie sukcesem). Mam nadzieję ze w wolnej chwili zajrzysz i poczytasz moje wypociny: blondynkanamedycynie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny mega miły komentarz! Staram się, by mój blog był dopracowany i schludny :) Cieszy mnie gdy ktoś to zauważa. Gratuluję dostania się na medycynę - to pokazuje jak dużo wysiłku włożyłaś, by dostać się na ten kierunek :) chętnie zajrzę na Twój blog i postaram się regularnie go czytać! Może nie widać tego tutaj, ale większość blogów medycznych, weterynaryjnych i stomatologicznych śledzę, czytając każdą notkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, jak parę miesięcy temu się ucieszyłam, kiedy w końcu znalazłam bloga prowadzonego przez studentkę z Warszawy, a nie z innego miasta. Twoje notki motywowały mnie do nauki na poprawę matury, a w październiku sama zaczynam weterynarię!
    Czym się zajmujesz jako wice starosta i jak się nim zostaje? I jakimi średnimi mogą się pochwalić ci najlepsi studenci? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, że Cie motywowałam i witam na weterynarii :)
      A zajmuję się układaniem terminów egzaminow, jestem pośrednikiem w rozmowach miedzy studentami, a prowadzącymi :) u nas niestety nasze dwie poprzednie wice starosty nie dotarły dalej, wiec zostało puste miejsce i rocznik mnie wybrał w wyborach :)
      Najlepsi studenci mają srednia srednio około 4,3-4,4, chociaz zdarzają się i wyższe srednie u 2-3 osob :)

      Usuń
  5. Wspaniale! Widać, że sprawia Ci to niezwykła frajdę. Oby tak dalej. I już nie mogę doczekać się kolejnych wpisów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję jak zawsze za wszystkie pozytywne komentarze! Blog oraz same studia są dla mnie niesamowicie inspirujące i sprawiające frajdę :)

      Usuń
  6. Cześć :) Czy test poziomujący z angielskiego opiera się głownie na gramatyce? Jak to w ogóle wygląda? Informację czy udało się dostać na wybrany lektorat dostajemy tego samego dnia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest to głównie gramatyka + takie słówka do wybrania takie jak "pomimo że", "niemniej jednak" w odpowiednim kontekście :)
      Informacja pojawiła się bodajże dwa dni później z rana żeby iść w środę na angielski ;)

      Usuń